Polski bilans XX wieku

Polski bilans XX wieku

Przedmowa do III wydania książki pt. „Będziecie Moimi świadkami”[1]

Historia ma prawo uczyć. Niech więc nas uczą dzieje przeżyte w tym kończącym się XX wieku. Był to wiek niezwykły w dziejach Polski, bogaty w niezwykłe świadectwa. Świadectwa zaś przekazują wiedzę wsparte o własną siłę przekazu.

Książka, publikowana obecnie w języku polskim po raz trzeci, ma pełnić zadanie świadectwa o świadkach, o których pamięć zaniknąć nie może. Tworzyli bowiem główne zręby XX wieku: wieku w naszych dziejach wyjątkowego.

1.

Pierwsze dwudziestolecie obecnego wieku było przygotowaniem do odzyskania przez Polskę wolności – po długiej niewoli. Wolność przyszła po niezwykłych ofiarach, jakie poniósł Naród wśród powstańczych zmagań, wśród kazamatów i bolesnych zesłań na Syberię, wśród Kulturkampfu i wśród walki o zachowanie polskiego języka i każdej piędzi polskiej ziemi.

Wolność Polski, paradoksalnie żegnaną niegdyś niezwykłym zrywem Konstytucji 3 Maja (1791), która wzmogła zazdrosną nienawiść sąsiadów, teraz – po latach – odsłoniły na mapach świata zmagania I wojny światowej (1914-1918). Naznaczyła ta wojna początkowe dzieje XX wieku. Polacy zaś, wierni zawołaniu: „Za wolność naszą i waszą!”, brali w niej udział na wszystkich frontach.

Koniec więc pierwszej wojny światowej przyniósł Polsce początek wolności. Powstała ona z długiego okresu walki i cierpień, zarazem zaś z nieugaszonych mocy ducha, krzepionych poezją Wieszczów, dziełami wielkich Pisarzy i Artystów, genialną twórczością Chopina, bohaterskimi zrywami powstańczymi, ale nade wszystko tradycjami naszej kultury, wiernie przechowywanej w polskich domach rodzinnych.

Zanim jednak jeszcze zakończyło się pierwsze dwudziestolecie naszego wieku, wolna, lecz bardzo młoda Rzeczpospolita musiała podjąć na nowo gigantyczne zmagania: ze Wschodu ruszyła na Polskę nawałnica Armii Czerwonej. Cały kraj, natchniony męstwem i ofiarnością, szybko formował szeregi, które zapełniło wielu harcerzy i innych młodych ochotników. Za oceanem i na zachodzie Europy Polonia zorganizowała Błękitną Armię.

I tak w sierpniu 1920 roku stało się – już na przedpolach Warszawy – jedno z największych polskich zwycięstw. Nazwano je „Cudem nad Wisłą”, także dlatego, że złamana została potęga, która niosła z sobą walkę z Bogiem i z Jego Matką, Królową Polski.

Wielka bitwa roku 1920, która ocaliła Warszawę i Polskę, uratowała jednocześnie – nie po raz pierwszy! – Europę. Nie po raz pierwszy, bo takimi wydarzeniami bywały znaczone nasze dzieje często. I tak stało się i teraz, na samym progu odzyskanej wolności.

2.

Nadeszło następne dwudziestolecie. Stało się ono okresem niewiarygodnie szybkiej odbudowy i organizowania kraju. Zbudowana została Gdynia i nowoczesny morski port, dzięki czemu upragniony przez nas dostęp do morza został śmiało i rozsądnie zagospodarowany. Zbudowano też w ubogiej dzielnicy Polski Centralny Okręg Przemysłowy (COP), ze stolicą o charakterystycznej nazwie: Stalowa Wola. To tylko niektóre przykłady. W całym bowiem kraju nastąpił rozwój szeroko rozumianego budownictwa. Powstawały także szkoły różnych typów i wszystkich stopni. Bujnie kwitła kultura duchowa i materialna.

Jeszcze jednak nie  zdążyło upłynąć to drugie dwudziestolecie wzrostu i rozwoju, gdy dwaj dawni zaborcy: Niemcy i spadkobierca Rosji, Związek Radziecki, zawarli pakt, który oznaczał, że te dwa sąsiednie mocarstwa, rządzone tym razem przez dwóch największych w Europie XX wieku tyranów: Adolfa Hitlera i Józefa Stalina, miały znowuż stratować i wchłonąć Polskę.

3.

Tak wybuchła II wojna światowa, którą rozpoczął Hitler nagłym napadem na Polskę w dniu 1 września 1939 roku. Szybko dołączył ze swoją armią Stalin. Rozpoczęły się znów heroiczne zmagania naszego Narodu, bohatersko walczącego zarówno w Armii Podziemnej, jak i na wszystkich frontach Europy, od Narwiku po Monte Cassino, a także w niezwykłym Powstaniu Warszawskim. Zmaganiom tym towarzyszyła gehenna całego Narodu. Srożył się terror i trwała stopniowa eksterminacja, zaplanowana tak, by nie pozbawiać się zbyt szybko niewolniczej siły roboczej. Była więc powolniejsza niż eksterminacja narodu żydowskiego, dokonywana z jakimś infernalnym pośpiechem.

Terror zapanował na Wschodzie i na Zachodzie. Terror – narzędzie „cywilizacji śmierci”.

Na Wschodzie jego symbolem stał się Katyń, z wymordowanymi, z chłodną kalkulacją, tysiącami oficerów polskich. Znakiem ogromu prześladowań stały się tam nadto, wypełnione niezliczoną rzeszą Polaków, łagry sowieckie.

System łagrów był bliski hitlerowskiemu systemowi obozów koncentracyjnych. Najstarszy z nich – to Dachau, w Bawarii, niedaleko Monachium, słynnego miasta sztuki. Obóz ten stał się główną katownią księży polskich, choć i tu, jak wszędzie, więziono także mnóstwo innych Polaków.

Łagry i obozy koncentracyjne trudno zliczyć. Trudno też zliczyć ich wkład w nowej walce o wolność. Więźniowie stali się bowiem armią broniącą straszliwie umęczonej Polski – podobnie, jak Armia Podziemna i jak zbrojne oddziały polskie, formowane najpierw na Zachodzie, a potem także na Wschodzie, i jak Powstańcy Warszawy. Więźniowie bronili Ojczyzny równie heroicznie, choć inaczej. W 1970 roku mówił o tym na Monte Cassino Kardynał Karol Wojtyła:

Oto z ziemi polskiej, ziemi udręczonej, wyruszyli żołnierze i różnymi drogami – przez różne części i przez różne kraje świata – zdążali na to miejsce: nie na to jedno, ale także i na to. W ślad za żołnierzami wyruszyli także i kapłani. Byli, tak jak za dni pokoju, tak i za dni wojny, duszpasterzami. Historyczny to moment.

A drugi, prawie równolegle z tym, wyruszył z naszej udręczonej ziemi polskiej pochód więźniów. Ci, nie na szlakach żołnierskich – na szlakach wolności i walki – ale na szlakach niewoli, na szlakach upokorzenia tak głębokiego, jak tylko może zadać człowiek człowiekowi, odbywali swój pochód. Wśród tego pochodu także byli, i to w znacznej liczbie, kapłani. To są te dwa pochody, które chociaż nie spotkały się wówczas, kiedy szły – chociaż każdy podążał w inną stronę i każdy inną spełniał funkcję, inne posłannictwo – to przecież od początku były razem i jednej służyły sprawie[2].

4.

Czy można ocenić i zmierzyć, przed Bogiem i ludźmi, zasługi uczestników tej niezliczonej rzeszy „pochodu więźniów”, idących ku wolnej Polsce przez mękę, terror i  śmierć?

„Będziecie Moimi świadkami” jest świadectwem więziennych przeżyć autora. To tylko kropla w oceanie męki przeżytej przez Polaków w czasie II wojny światowej. Jest to jednak fragment typowy dla polskich dziejów kończącego się wieku. Typowy, gdyż zło nie jest twórcze i nosi na sobie zawsze okrutne znamię buntu wobec Boga i pogardy dla człowieka. Chce się ukazywać w majestacie prawa, a ukazuje się w szacie kłamstwa i okrucieństwa szerzącego cywilizację śmierci[3].

Krótko przed połową XX wieku zaznała wreszcie nasza Ziemia znowuż wolności. Była to jednak wolność bardzo trudna, a kroniki wciąż zapisują ślady dokonanych dość niedawno zbrodni we własnym Kraju.

5.

Wiek XX kończy się łańcuchem wojen rozpętanych na wielu kontynentach, z niedawną – tuż obok nas – na Bałkanach. Co się stało ze wszystkimi uroczystymi deklaracjami organizacji światowych i międzynarodowych na rzecz pokoju? Czy człowiek naszego wieku stracił prawo do pokoju, to znaczy prawo do życia?

Kolejno przecież mijały ostatnio rocznice wielkich wydarzeń: Procesu w Norymberdze, uchwalenia Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka i powstania Paktu Atlantyckiego. Co wniosły te wydarzenia, powstałe przecież jako skutek doświadczeń straszliwej II wojny światowej? Czy udało się zapobiec powrotowi podobnych doświadczeń?

Dokąd idziemy?

Pytanie jest o tyle usprawiedliwione, co trudne. Niechby próbą odpowiedzi były poniższe refleksje[4].

«W którą stronę – za czy przeciw życiu?» – jest dziś pytaniem o samą egzystencję człowieka. Świetny demograf, prelegent XVIII Międzynarodowego Kongresu Rodziny[5], który odbył się w Warszawie w 1994 roku, wydał udokumentowaną pracę, która nosi znamienny tytuł: «Europa wymiera»[6]. Różnie bywają interpretowane szanse Europy i Unii Europejskiej. Czy wiadomo, że nad wszystkimi prognozami dominuje śmierć Europy? Wydawca cytowanej książki zauważa: «I o tym nikt nie mówi…»

Dodajmy od siebie: Polska wymiera – i kto o tym mówi?

Ponadto – podobno Unia Europejska wyraża życzenie, by w Polsce było ludzi o połowę mniej. Może ktoś to wyjaśni?

Trzeba mówić. Trzeba całą cywilizację śmierci nazywać jej własnym imieniem, wbrew szalonej i szaleńczej propagandzie, której nieomal powszechnie służą media. A jeżeli są media, które służą cywilizacji życia, trzeba je postawić na piedestale naszych największych osiągnięć.

W którą zmierzać stronę? – W stronę Prawdy.

«Prawda was wyzwoli» (J 8, 32).

Niemały wysiłek jest potrzebny, by przekonać człowieka w naszym dość raczej schyłkowym dwudziestowiecznym kręgu kulturowym, że należy wybrać błogosławieństwo życia, nie zaś przekleństwo śmierci; upodobać sobie nie w zabójcy Kainie, ale w szlachetnym Ablu; nie w satysfakcji z tego, że nie został dosłyszany przez matkę «niemy krzyk» zabijanego w jej łonie – jej własnego dziecka, ale w prawdzie o «radości z tego, że się człowiek na świat narodził» (por. J 16, 21).

Niemały bowiem wysiłek jest podejmowany, by przekonać człowieka o tym, że cywilizacja śmierci ma duże uroki i daje wielkie szanse. Bardzo tej cywilizacji pomaga i hedonizm, i konsumpcjonizm, i «pożądliwość ciała» (1 J 2, 16), a także fascynacja zła.

Czyżby jednak straciło swoją moc natchnione słowo: «Zło dobrem zwyciężaj!» (Rz 12, 21)? I czy wolno nam dopuścić myśl, że swą moc straciła Boża łaska? I że w dwa tysiące lat od przyjścia Zbawiciela na świat straciły moc Jego słowa, powtarzane bezustannie w Kościele Bożym: «Odpuszczają ci się grzechy twoje. Idź i więcej nie grzesz» (por. Łk 5, 20; J 8, 11)?

Powiedział też: «Będziecie Moimi świadkami” (Dz 1, 8). Czy jesteśmy?

W którą zmierzać stronę? – W stronę posłannictwa świadków Chrystusa – «aż po krańce ziemi» (Dz 1, 8), a najpierw – po wszystkie zakątki polskiej ziemi.

«Rodzina jest pierwszą drogą Kościoła» – uczy Papież Jan Paweł II. Nie będzie żył człowiek i Naród, i Kościół, i ludzkość cała bez tej «wspólnoty życia i miłości».

 W którą zmierzać stronę? – W stronę rodziny. Zdecydowanie, gorliwie i mądrze.

I wreszcie – oddać człowieka Bogu. Sam człowiek się nie ocali, lecz okrutnie zginie, i to właśnie z ręki człowieka, który zbuntował się przeciw Bogu.

Oddać człowieka Bogu, bo człowiek sam, bez Boga, może uczynić człowiekowi to, co już uczynił pod koniec połowy tego wieku i czego nie przestaje w galopującym tempie czynić dalej. Człowiek stał się i ofiarą, i katem.

W którą zmierzać stronę? – W stronę Boga życia. W stronę Boga życia każdego człowieka.

Oddać człowieka Bogu – i przyjąć człowieka z ręki Boga. To Stwórca i Ojciec – każdego człowieka. Nie mówcie: «Ale niech będą jakieś wyjątki, bo chyba muszą być». Nie mówcie tak, bo za życie każdego człowieka, bez żadnego wyjątku, zapłacicie znamieniem Kaina.

Wezwany zostałem na świadka – chcę nim być: Pan Bóg pozwolił mi znać z bardzo bliska ludzi, którzy oddali całe swoje życie, by ratować zagrożone życie. – Ludzie świeccy!

Mówi Zbawiciel świata:

«Coście uczynili jednemu z tych Moich braci najmniejszych, Mnieście uczynili» (Mt 25, 40). Mówi to do kobiety – matki, do mężczyzny – ojca, do lekarza – człowieka powołanego do obrony życia i zdrowia. Mówi to do nas wszystkich – w parlamentach świata i w zaciszach domowych. Wszędzie.

Zmierzać w stronę Boga życia. To jedna jedyna strona ocalenia.

«Otwórzcie drzwi Chrystusowi!» – woła od pierwszych chwil swego pontyfikatu Jan Paweł II.

6.

Gdy więc pytamy: Jakie są perspektywy nowego wieku, a nawet nowego tysiąclecia, rzetelna odpowiedź powinna być natchniona głęboką nadzieją.

Żyjemy oto na naszej Ziemi, nie mającej ceny. Jej dziejami oddychamy i dzielimy się nimi z Europą i światem. Jej kulturę, zbudowaną przez wieki, rozwijamy i niesiemy pokoleniom, które przychodzą i które przyjdą. Tak jak przyjdzie już niebawem wiek XXI, a po nim wieki następne, znaczone – jak zawsze od czasów Mieszka I – Chrystusowym Krzyżem i wypełnione śpiewem pieśni „Bogurodzica”.

Niezliczone i nieopisane ofiary naszego wieku zostały ubłogosławione wielu niezwykłymi Postaciami. To właśnie nasz wiek stał się świadkiem wyniesienia na stolicę Piotrową Papieża z rodu Polaków. I to właśnie On, jak przepowiedział Prymas Tysiąclecia, wprowadzi Kościół, świat i Polskę w nowy wiek, w nowe Tysiąclecie. A teraz, pod koniec tego tragicznego wieku, przyniósł nam niesłychany dar Boga i Kościoła: Rzeszę Męczenników, która wieńczy nasze dzieje w wieku XX. Nie trzeba się bronić przed głębokim wzruszeniem: To niezwykła chwała Polski!

Uczył Papież w słowach, których echo jeszcze wśród nas brzmi:

Oni wszyscy dali świadectwo wierności Chrystusowi pomimo przerażających swym okrucieństwem cierpień.

Są dla nas przykładem, byśmy tak jak oni odważnie dawali świadectwo wierności Krzyżowi Chrystusa.

Dzisiaj chcemy oddać im cześć za to, że nie lękali się podjąć tej próby i za to, że nam pokazali drogę, którą trzeba iść w nowe tysiąclecie (Bydgoszcz, 7 VI 1999).

Patrzymy więc w przyszłość okupioną największym bogactwem duchowych wartości: miłości Boga i tej Ojczyzny, którą On sam nam dał. Ci, którzy zostali wyniesieni do chwały ołtarzy, to jakby jakaś niezwykła reprezentacja całych Rzesz.

Mówi też do nas Zbawiciel przez wieki, tak jak mówił na Kalwarii: „Oto Matka twoja”. A my odpowiadamy: „Bogurodzica Dziewica, Bogiem sławiena Maryja!”

I tak już będzie.

Autor 

1 września 1999 roku,
w 60. rocznicę wybuchu II wojny światowej


 

[1] Abp K. Majdański, „Będziecie Moimi świadkami”, Fundacja Pomoc Rodzinie, Łomianki 1999 (wyd. III, uzupełnione przedmową pt. Polski bilans XX w.), 213+13 s.
[2] Kard. K. Wojtyła, Kazanie wygłoszone na Monte Cassino (27.05.1970), w: Ks. Bp K. Majdański, Błogosławiony Biskup Michał, Męczennik, i Inni, Szczecin 1989, s. 19.
[3] Por. Abp K. Majdański, What about “Never Again?” The Wronged Truth about Life. The Contribution of a Witness, w: Medicine and Law: For or Against Life?, Libreria Editrice Vaticana 1999, s. 22-35.
[4] Zawarte zosta³y te refleksje w wyst¹pieniu pt. “Próba konkluzji – w któr¹ stronê?”, wyg³oszonym przez autora 1 XII 1998 roku, na zakoñczenie Sympozjum zorganizowanego w Warszawie przez Papiesk¹ Akademiê ¯ycia. (Por. Medicine and Law…, dz. cyt. s. 322-324).
[5] Gérard-François Dumont, Mit przeludnienia, w: XVIII Międzynarodowy Kongres Rodziny, Warszawa 1994, s. 111-123; tenże, Sytuacja i perspektywy zaludnienia świata, tamże, s. 225-236.
[6] Tenże, Le festin de Kronos – Réalités et enjeux des évolutions socio-demographiques en Europe, Fleurus Essais 1991.