Papież Senior Benedykt XVI – odszedł do Domu Ojca – 31 grudnia 2022

Papież Senior Benedykt XVI – odszedł do Domu Ojca – 31 grudnia 2022

+TRWAJCIE MOCNI W WIERZE! NIE DAJCIE SIĘ ZMYLIĆ!

JEZU KOCHAM CIEBIE!

Zabieramy te słowa duchowego testamentu Ojca Świętego Benedykta XVI w Nowy Rok Pański 2023 i dalej…,

dziękując za Jego świadectwo żywej wiary przez wszystkie lata służby Kościołowi Świętemu.

Niech cię przygarnie Chrystus uwielbiony,
On wezwał ciebie do królestwa światła.
Niech na spotkanie w progach Ojca domu
Po ciebie wyjdzie litościwa Matka.

Wspominamy także ze wzruszeniem spotkanie 26 maja 2006 naszego Ojca Założyciela Ks. Abp Kazimierza Majdańskiego
z Ojcem Świętym Benedyktem XVI podczas Jego pielgrzymki do Polski:

Fotografia Arturo Mari – Archiwum IŚR

Oto wspomnienie wydarzenia zapisane przez naszego Założyciela Ks. Abp Kazimierza Majdańskiego:

„Biograf Papieża Benedykta XVI, Peter Seewald, charakteryzuje Papieża jako człowieka genialnego, obdarzonego niezwykłą pamięcią. („Wydaje się, że obdarzony jest fenomenalną pamięcią” – P. Seewald, Benedykt XVI – portret z bliska, s. 112).

Miałem zamiar spotkać Ojca Świętego w czasie Jego pobytu w Warszawie, choćby na dwu-trzyminutową audiencję. Miałem bowiem zamiar powiedzieć Ojcu Świętemu o dwóch sprawach:

[1°] O tym, jak bardzo pragnąłbym – jako jedyny żyjący jeszcze biskup polski, który podczas całej II wojny światowej był więźniem hitlerowskim – pojednania dwóch chrześcijańskich, sąsiadujących z sobą narodów.

[2°] Po wtóre chciałem powiedzieć o pierwszym w Kościele Instytucie Studiów nad Rodziną, działającym w Warszawie-Łomiankach. Chętnie także powiedziałbym słowo o tym, że Instytut Świecki Życia Konsekrowanego Świętej Rodziny warunkuje działalność Instytutu naukowego, nadto zaś uprawia pracę duszpasterską w kraju i za granicą, zwłaszcza za granicą wschodnią, ale nie tylko – jesteśmy bowiem związani silnym przymierzem z ośrodkiem francuskim, a także w Niemczech.

Do spotkania nie doszło. Korespondencja skierowana do Watykanu także nie doszła. Dopiero w dniu wczorajszym otrzymałem z polecenia Ojca Świętego potwierdzenie otrzymania mojej korespondencji, tzn. listu oraz filmu pt. „Czas Wielkiej Próby”.

Skorzystałem jednak z zaproszenia Księdza Prymasa na spotkanie Ojca Świętego z duchowieństwem w katedrze warszawskiej w pierwszym dniu wizyty apostolskiej [25 maja 2006 r.].

Byłem w najwyższym stopniu zdziwiony, że Ojciec Święty, poprzedzony licznym orszakiem, zdążając do prezbiterium, spojrzał na wózek, na którym się znajdowałem, i natychmiast skierował swoje kroki w sposób zdecydowany w moją stronę. Wzbudziło to chyba konsternację wśród licznej grupy dostojników kościelnych towarzyszących Papieżowi, którzy zwrócili uwagę na niezwykły gest Ojca Świętego.

Na czym polegał ten gest?

– Podszedł do mnie, chwycił mnie za obie ręce i nic nie mówiąc spojrzał najżyczliwszym wzrokiem i uścisnął moje dłonie spokojnym serdecznym gestem. Oniemiałem. Powiedziałem dwukrotnie po cichu: „Santità!” Powiedziałem także, w dalszym ciągu ściszonym głosem: „Sono tanto felice!” Ucałowałem prawą dłoń Ojca Świętego. A On bardzo spokojnie, nic nie mówiąc, dokonawszy swojego niezwykłego gestu pamięci i życzliwości, spokojnie odszedł. Podobno w czasie swojego przemówienia spoglądał niekiedy w stronę mojego wózka inwalidzkiego. Ja tego nie widziałem, niczego bowiem, co się działo wokół, nie obserwowałem.

Nie zanotowała tego telewizja. Nie sądziłem też, by była jakakolwiek wizualna pamiątka z tego spotkania. Jednakże jak się okazało, znakomity fotograf papieski, Arturo Mari, zorientował się natychmiast, co się dzieje przy wózku inwalidzkim chorego Biskupa, i wykonał zdjęcie. Nieoczekiwanie dla mnie jest to zdjęcie obecnie w moim posiadaniu.

Co spowodowało niezwykły gest Papieża w obecności licznego grona Księży Biskupów?

Odpowiedź mogłaby być różna. Najprostsza to taka: Miałem szczęście współpracować z Kardynałem Ratzingerem, gdy kierował pracami Synodu Biskupów na temat zadań rodziny chrześcijańskiej we współczesnym świecie. Nie dochodziło wtedy do spotkań bezpośrednich, ale jako zaangażowany do prac Synodu przez Papieża Jana Pawła II, byłem na tym Synodzie czynny, zwłaszcza w czasie sesji popołudniowych, w których brał udział Ojciec Święty wraz z wielu Ojcami synodalnymi, a które miałem obowiązek prowadzić, będąc opiekunem ekspertów synodalnych, głównie ludzi świeckich, zaproszonych przez Ojca Świętego z wszystkich kontynentów świata.

Niekiedy spotykałem przelotnie Kardynała, gdy był Prefektem Kongregacji Wiary w Rzymie. Znałem też osobiście jego siostrę Marię, która była pewnie bardzo gościnna, bo proponowała także udział w jakimś posiłku domowym.

Skąd jednak wziął się zupełnie nieoczekiwany gest Papieża w katedrze warszawskiej, dotąd nie wiem. Jak wiadomo, katedra była wypełniona duchowieństwem, a w prezbiterium byli licznie zgromadzeni Księża Biskupi. Chyba to niezwykła pamięć sprawiła to, co się stało. Mówię o tym jednak stawiając wiele znaków zapytania, bo przecież wśród zgromadzonych było pewnie wiele osób, które Papież mógł pamiętać, choćby z okazji wizyt ad limina.

Milczenie może być bardziej wymowne od słów.

Czym było milczenie Papieża i co wyrażało?”